piątek, 21 sierpnia 2015

Japandroids

Miałem w planach napisać o kimś innym, ale zbyt mnie wciągnęli. Tak bardzo, że już drugi dzień nie słucham praktycznie niczego innego. Ale może od początku.

Bardzo weseli panowe
Japandroids to duet złożony z gitarzysty Brian`a King`a oraz perkusisty David`a Prowse`a. Śpiewa głównie ten pierwszy, ale często uzupełnia go kolega za garami. Muzyka, którą grają to indie rock w czystej postaci (oczywiście inne źródła podają, że ich muzyka zawiera również elementy takich gatunków jak: noise rock, garage punk, lo-fi, noise pop i post hardcore,
ale podobają mi się te określenia, więc nie będę się kłócił).

Nie znam o nich zbyt wielu ciekawostek, gdyż jestem na świeżo po poznaniu ich dwóch albumów (a w tle gra mi trzeci, a w zasadzie drugi w kolejności wydania).Wolałbym raczej skupić się na muzycznych doznaniach. Ale rzucę przynajmniej jedną ciekawostkę, ponieważ zainteresowała mnie nazwa zespołu. To ona skłoniła mnie, aby sprawdzić, co Japandroids mogą grać (także jeśli zakładasz kapelę to pamiętaj, dobra nazwa to połowa sukcesu). Uwaga, ciekawostka! Brian
i David poszli na kompromis przy wybieraniu nazwy i połączyli swoje pomysły (co dwie głowy to nie jedna, jak to mówią.). Z Japanese Scream i Pleasure Droids powstało Japandroids.
Myślę, że wyszło im to na dobre.

Nagranie z koncertu dla doznań wizualnych

Wydali 3 albumy: "Post-Nothing" (jest genialny, ale o tym zaraz), "Celebration Rock"
(został wyróżniony przez magazyn 'Rolling Stone' jako jeden z "10 najlepszych letnich albumów wszechczasów") oraz "No Singles" (zawierający utwory z 2 EP-ek: "Lullaby Death Jams" i "All Lies" wydanych własnym nakładem). Oprócz tego magazyn muzyczny Spin określił ich mianem "2012`s Band of the Year". Brzmi to całkiem nieźle. Ale czas już na muzykę. Najchętniej poleciłbym po prostu przesłuchać "Post-Nothing" (trwa 35:50, w sam raz), bo każdy utwór z niego jest świetny, ale i tak wstawiam kilka linków (z różnych albumów) na zachętę.

Może troszkę przesadziłem z ilością linków, ale jestem zbyt zafascynowany Japandroids,
żeby tego nie zrobić. To wspaniałe uczucie znaleźć nigdy nieprzesłuchany album w zakładce 'ulubione', skończyć z nim dzień, a potem zacząć i spędzić kolejne dwa. Pozytywna energia, melodie, które wpadają w ucho i zostają w głowie na długo. Czego chcieć więcej?

Do następnego razu,
Kapitan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz